piątek, 2 listopada 2007

PIERWSZA KłUTNIA CORNELI I IRMY

Od dziś zaczynam pisać opowiadanie o Witch.
Nie będzie one o Kondrakarzę, Cedricu, Elyon,
Fobosie ani o innych potworach.
Będzie one po prostu z życia czarodziejek wzięte.


W tym odcinku:

Jak zemści się siostra Corneli?
Cornelia pokłóci się z Irmą.





Dziś dzień jest w Heatcherefield słoneczny. Nastaje świt. W pokoju Corneli przygrzewa
poranne słoneczko.
Cornelia otwiera oczy i zauważa skaczącą na jej łóżku Liliann.
- Co ty tu robisz?! - denerwuje się Cornelia.
- Nie widzisz, że skaczę? - Odpowiada z radością siostra Corneli.
- No właśnie widzę! Marsz do swojego pokoju! Natychmiast!
- Corny. No co ty? Nie denerwuj się! - powiedziała Liliann przestając skakać. - No dobra już idę.
Słyszy dobiegający z kuchni radosny dzień Mamy. Ubiera się, myję i od razu biegnie do kuchni.
- Mamo! Ty nie jesteś w pracy? - pyta otwierając szeroko oczy ze zdumienia.
- Mam dzisiaj wolne. Zapomniałaś? - odpowiada mama nieczekając na odpowiedź. I zaraz
dodała - Postanowiłam, że dzisiaj pójdziemy z Liliann do zoo.
- Do zoo?
- Tak. I ty pójdziesz z nami.
- O nie! Mamo! Przecież idę dzisiaj z przyjaciółkami do kina!
- To do kina pójdzies innym razem. Nie rób problemów, kochanie!
- Och... - Dodała z rozpaczom Cornelia.
Chwile później Cornelia dzwoni do Irmy przekazać tę rozpaczliwą wiadomość.
- Szkoda. Pójdziemy same. - Powiedziała Irma.
- To wszystko przez tą ropuchę, Liliann! To one namówiła mamę aby poszła z nimi. Chciała
się na mnie zemścić bo się wcześniej pokłóciłyśmy!
- Och.. Corny. Nie zwalaj wszystkiego na siostrę. - uspokaja ją Irma.
- Mówisz tak bo nie masz młodszej siostry!
- Licz się ze słowami! Mam brata, Christa.
- Siostry są gorszę! - zaczynają się kłócić dziewczyny.
- Nieprawda! Bo bracia! - Wdaję się w kłótnie Irma.
- Siostry! Nie wiesz bo nigdy jej nie miałaś!
- Ty też nie miałaś brata!
Cornelia odkłada z trzaskiem słuchawkę i biegnie do swojego pokoju.
To będzie naprawdę ciężki dzień...


...Część druga wkrótce nastąpi...


2 komentarze:

Anonimowy pisze...

boze dziecko... interpunkcja lezy i kwiczy, takie woly w tytule w stylu 'klUtnia'?! to nawet nie jest opowiadanie, tylko jakis zlep nic nie wnoszacych opisow typu skakanie po lozku i klotni o pojscie do zoo (zal.pl). poza tym co drugie zdanie to sprzecznosc, np. ich mama ma wolne, czyli powinna byc w pracy, ale cornelia jest w domu ale nie idzie do szkoly :/
jezeli nazywasz to gowno opowiadaniem to krzywdzisz osoby ktore to czytaja (wlasnie zbieram galy z podlogi...)
tym radosnym akcentem zakoncze ten komentarz i zycze powodzenia w kontynuacji
buziaczki :******

Anonimowy pisze...

Jaka masakra! Zgadzam się z Anonimową/ym. To jest po prostu żenada! To jest takie żenujące, że aż żal się na ten temat wypowiadać. Tu w ogóle nie ma akcji. To sa jakieś pozlepiane zdania nie wnoszące nic do fabuły! Jak ty możesz nazywać coś takiego opowiadaniem?!